sobota, 3 sierpnia 2013

Koniec wyprawy

Po przejechaniu ponad 5000 km z 33 kierowcami, musiałem wrócić do kraju z powodu siły wyższej.
Mimo że nie udało mi się w całości zrealizować wyprawy, spotkałem niesamowite osoby, zwiedziłem najdziksze kraje Europy i poznałem mentalność ich obywateli.

To były niesamowite dwa tygodnie, podczas których poznałem niemieckiego milionera, jeździłem z żołnierzem który na tylnym siedzeniu trzymał strzelbę, właściciela restauracji który proponował mi pracę za 300 euro tygodniowo oraz wiele, wiele innych niezwykłych osób.

Wkrótce na moim blogu k-skrzypek.pl, ukażą się artykuły związane z tym wyjazdem :)

sobota, 27 lipca 2013

Pamiątka z podróży

 Ostrze wykonane z kości renifera, rekojeść z poroża, a cały nóż zrobiony przez rdzennego Sami - to jest dopiero zabawka.


piątek, 26 lipca 2013

Nordkapp

Dotarłem na Nordkapp i ładuję wszystko co się jeszcze nie popsuło. Na Nordkapp wjechałem tym wypasionym autem, które było już w całej Europie, a także w Vietnamie czy Sudanie. Kierowca wraca jutro do Hamburga i mogę się z nim zabrać, ale to by było chyba za łatwe, w dodatku powiedział mi ze podróże po Afryce nauczyły go mieć pod poduszka spluwę... do jutra jeszcze daleka droga, muszę dojść na faktycznie najdalszy punkt Europy, czyli jakieś 30 km marszu. sorka za jakość zdjęcia, ale to zdjęcie zdjęcia (taki gimbazialny printscreen). Po powrocie wrzucę konkretne foty 


czwartek, 25 lipca 2013

Coraz bliżej celu

Spałem w namiocie ze skóry renifera, spotkałem dwóch włoskich blogerów którzy załatwili na stopa autobus i 2500 km od domu spalił mi się telefon. Goniłem też renifery po drogach na końcu Europy  mam też propozycję nagarnia filmu o ludzie Sami. za 170 km Nordkapp      

środa, 24 lipca 2013

Nowy znajomy

Właśnie zjadłem pizze z Antonem Duma (mam go w znajomych), człowiekiem który od 3 lat przejeżdża Europę rowerem. Wystartował z Rumuni, przez Portugalie, Irlandie, Norwegie i jedzie dalej. Discovery nagrało o nim krótki materiał, a w Rumunii uznawany jest za bohatera bo jako pierwszy odważył się na taki wyczyn. Spoko dzień, pomimo że do Nordkappu nie mam nawet kilometr bliżej  (na aparacie mam lepsze zdjęcia, ale te po powrocie)

wtorek, 23 lipca 2013

Wioska św. Mikołaja

Na tę pocztę dochodzą wszystkie listy od św. Mikołaja

Polacy są wszędzie

Z nowo poznanymi za kołem podbiegunowym Polakami - Rafałem i Iwoną. Miło w końcu rozmawiać w ojczystym języku. Jutro wracam do Szwecji i kolejna próba ataku na Nordkapp - pierwsza nie wypaliła.  


Wizyta w McDonaldzie



 Pierwszy ciepły posiłek od 4 dni (nie licząc kawy od Norweskiego żołnierza). Ten "wielki" zestaw kosztował 30 zł i to była najtańsza rzecz jaką mogłem kupić o tej godzinie - kocham Cię Finladio! podobno w Norwegii jest 2x drożej więc zupki Chińskie zostawiam sobie na ten trudny czas.


poniedziałek, 22 lipca 2013

Laponia



Godzina 23.30 w stolicy Laponii, miasta w którym mieszka święty Mikołaj  za 700 km Nordkapp 


Dzień piąty: Kaunas (LT) - Rovaniemi (FIN) 1500 klometrów

 Litwę, Łotwę i Estonię przejechałem bez większych problemów. W tych krajach zupełnie nic nie ma, jedna dwupasmowa droga (każdy pas w osobną stronę) i tak przez cały kraj. Lasy, lasy, lasy. Tutaj głównie zatrzymywały się tiry na środku drogi i podwoziły po 50 - 100 km. W Łotwie jechałem z 3 dziewczynami które cieszyły się że jadą na największa imprezę muzyczną w kraju. Impreza na wypasie - 3 namioty i dwa stragany. Widziałem, bo przez całe miasto jechała ta sama droga na którą wjechałem w Litwie. Później złapałem Eugeniusza, Litwina który jechał do Lathi w Finlandii. Wszystko było spoko do momentu, aż nie zaczął zjeżdżać w boczne drogi (że niby skrót), później powiedział mi że jedziemy do niego do domu, że ma wolny pokój i mnie nakarmi itd. itp. Wszystko spoko, ale od początku coś mi w nim nie pasowało. Wprawdzie wspólne nalewanie paliwa z beczki do baku, było okej, no ale jednak nie przekonał mnie do siebie. Gdy odmówiłem, na początku się zdenerwował, a potem zaczął mnie przekonywać że to super pomysł. Myślę zjedź z tej drogi, to stracisz zęby. Eugeniusz chyba wyczuł sytuacje, bo zatrzymał auto i w końcu wysiadłem. Z ciekawszych kierowców to miałem jeszcze rodzinkę z 2 pięcioletnich dzieci (ponad 300 km) i norweskiego żołnierza z którym rozmawiałem o wojsku, brejviku i więzieniach. Drogi w Finlandii wyglądają tak samo jak na Litwie i obowiązują te same ograniczenia (max 120, ale głównie 100 i 80 km/h).
Za 700 km będę na Nordkappie :)

czwartek, 18 lipca 2013

Dzień pierwszy: Katowice - Kaunas 700 kilometrów

Bez większych problemów za to z ciekawymi ludźmi przejechałem 700 kilometrów do miejscowości Kaunas na Litwie. Pierwsze granice za płoty.

sobota, 29 czerwca 2013

Autostopem do Berlina

Jakiś czas temu wybrałem się razem z moją Lubą autostopem do Berlina. Przygoda była niesamowita zarówno dla mnie, jak i dla Dominiki która na tego typu wyprawie była pierwszy raz.
Podczas tego krótkiego pięciodniowego wypadu, mieliśmy masę przygód, trochę pobłądziliśmy, zmokliśmy strasznie i zobaczyliśmy kolejny kawałek świata ;)

Zrozumiałem wtedy oczywisty wręcz fakt. Gdy łapaliśmy stopa w normalnych miejscach, czyli parkingach, zatoczkach czy przystankach zatrzymywały się nam normalne osoby. Jednak kiedy łapaliśmy bezpośrednio na autostradzie (przy zachowaniu maksymalnego bezpieczeństwa) zatrzymywała nam się zupełnie inna liga kierowców.
Pierwszy kierowca tira, który zatrzymał się na pasie bezpieczeństwa (ogarniacie motyw?) opowiadał nam jak kiedyś "zepchnął" inne auto do rowu czy też uszkodził kilka osobówek na raz. Drugi z kolei wykazywał się niesamowitą brawurą, a ostatni "autostradowy" kierowca marzył o tym by swojemu mocno już zniszczonemu pojazdowi postawić "po śmierci" pomnik.
Nie ważne jednak czy kierowcy byli bardziej czy mniej "zakręceni" - dla nas byli bardzo pomocni i serdecznie im dziękujemy za podwózkę!

Jeżeli ktoś jest zainteresowany całą relacją z Berlina, zapraszam na mojego bloga - o tutaj.

sobota, 22 czerwca 2013

Autostop w Hiszpanii

A tutaj zdjęcie ze zlotu :)
Ostatnio byłem na zlocie forum bezodpoczynku.pl. Wśród przewagi męskich osobników, znalazła się jedna
przedstawicielka płci pięknej - która miedzy innymi, autostopem przejechała Islandię. Strasznie zapadła mi w pamięć jej historia, o dwóch znajomych. Otóż pewna para pojechała sobie stopem do Hiszpanii i łapała tam stopa przez... 7... DNI!
Po tygodniu stania w miejscu zatrzymał im się pewien człowiek, który przez siedem dni mijał ich zawsze jak jechał i wracał z pracy i postanowił, że podrzuci ich w lepsze miejsce.
Zawsze, gdy słyszę takie historię mówię sobie:
- ale wiele zależy od człowieka,
- wiele zależy od szczęścia,
- a może stali w jakimś tragicznym miejscu?

Jednak z drugiej strony, zbierając informację o stopowaniu w krajach przez które będę przejeżdżał o Hiszpanii i Portugalii można przeczytać tylko jedno... MASAKRA.

Wprawdzie łudzę się, że punkty do których jadę są w dobrze skomunikowanych miejscach, no ale 7 dni?? Nie będzie lekko :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Zaczynamy!

Klika dni temu byłem z Dominiką na MOP-ie gdzie zrobiliśmy zdjęcia które możecie teraz zobaczyć w nagłówku. Gdy siedzieliśmy na ławce i pisaliśmy na kartoniku "3 strony 13000 km" podszedł do nas pewien człowiek i zaczął coś mówić po francusku pokazując kciuk w górę jednocześnie drugą ręką wskazując na kartonik. No niestety tego dnia nie wybieraliśmy się do Francji, niemniej to naprawdę miły gest i to już drugi Francuz który podjechał sam od siebie i chciał nas zabrać. Gdzieś w internecie wyczytałem że Francuzi są strasznie zakręceni na punkcie stopa i bardzo chętnie biorą autostopowiczów - jak narazie wszystko potwierdza tę regułę, a gdzieś z początkiem sierpnia będę miał okazję utwierdzić się (bądź też wręcz przeciwnie) w tym przekonaniu.