W życiu jest tak że gdy jedna rzecz
się kończy, zaczyna się nowa. Ja właśnie kończę studia, wydaje
mi się że rozpoczynam nowy okres w swoim życiu i należy w niego
odpowiednio wejść. Właściwie od rozpoczęcia studiów myślałem
już co zrobię gdy je w końcu ukończę i po głowie chodziły mi
różne pomysły. Przyznam szczerze, że nie podejrzewałem że
ostatecznie zdecyduje się na samotne przejechanie tylu tysięcy
kilometrów, bazując na życzliwości obcych mi osób.
Często można usłyszeć, że ktoś rezygnuje ze swojej wyprawy bo:
- nie ma z kim,
- nie znam języka,
- samemu to strach,
Mam nadzieję że ten wyjazd będzie impulsem dla osób, które nie spełniają swoich marzeń z wymienionych powyżej powodów.
Często można usłyszeć, że ktoś rezygnuje ze swojej wyprawy bo:
- nie ma z kim,
- nie znam języka,
- samemu to strach,
Mam nadzieję że ten wyjazd będzie impulsem dla osób, które nie spełniają swoich marzeń z wymienionych powyżej powodów.
Przez znaczną cześć tej 13 000
kilometrowej trasy, zamierzam poruszać się autostopem.
Oczywiście, czasem będę musiał przepłynąć promem, czy też we
Francji mam zamiar skorzystać z tamtejszego TGV (to może być
ciekawa odskocznia od PKP).
Większość nocy zamierzam spędzić w
namiocie, lub bezpośrednio pod gołym niebem – jednak nie za
bardzo kręci mnie spanie po parkach czy dworcach, więc będę
nocował albo na plażach, albo w lasach. Jest pewna granica między
tanim podróżowaniem, a – nie bójmy się tego powiedzieć –
menelstwem, której nie zamierzam przekroczyć.
Podczas wyprawy co jakiś czas będę
umieszczał relację na blogu – myślę że co 3-4 dni, bo jak
miałem okazję przekonać się podczas mojego zimowego marszu wzdłuż
wybrzeża, codzienne relację nie zdają egzaminu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz